Październik to ciężki i intensywny miesiąc. W tym roku to też początek takie nieprzyjemnej jesieni – z deszczem, niebem otynkowanym równą pokrywą szarych chmur, zimnym i wilgotnym wiatrem brrr! W ostatnich dniach trudno było nie zwrócić uwagi na protest rezydentów, bardzo poruszyła mnie ta sprawa, nie tylko ze względu na samych lekarzy. Jednak oprócz spraw poważnych, znalazłam też czas na rozrywkę, którą mogę Wam polecić. Zapraszam do pierwszego wpisu z cyklu „W wolnym czasie”.
#doposłuchania
Koncert Stinga, na którym byłam z Radosławem w Krakowie był jak prawdziwy balsam. Zaczął się od tego, że w roli suportu wystąpił.. sam gwiazdor. Wyszedł na scenę jako pierwszy żeby zaśpiewać pierwszą piosenkę w duecie ze swoim synem Joe Sumnerem. Dzięki temu publiczność była kupiona już od pierwszych akordów. Trochę nepotyzm, ale za to jaki uroczy Desert Rose na żywo mi się podobało, a kiedy leci w radiu jestem w stanie poruszać się z prędkością światła, żeby jak najszybciej zmienić program.
Najlepiej wpadająca w ucho piosenka Joe Sumnera:
Niezastąpiony, fantastyczny Sting:
#doprzeżycia
Korzystając z wolnego piątkowego wieczoru w Krakowie postanowiliśmy wybrać się do teatru. To była jedna z najlepszych decyzji jakie podjęliśmy w tym roku. Byliśmy w Teatrze Starym na sztuce Jana Klaty Wróg ludu. Ten spektakl jest tak dobry, że jest wart osobnej wycieczki do Krakowa. Świetni aktorzy, znakomita scenografia, historia z XIX wiecznej Norwegii jest zaskakująco aktualna w naszej dzisiejszej rzeczywistości. Scena monologu doktora Stockmanna mogłaby być odpowiedzią na pytanie po co jest teatr. Sztuka bawi do łez, a w trakcie okazuje się, że to są łzy smutku. Naprawdę żałuję, że Teatr Stary ma tak mało miejsc i, że tak niewiele osób będzie mogło obejrzeć to widowisko!
Wróg Ludu w Teatrze Starym będize grany jeszcze dwa razy w październiku i kilka razy w listopadzie: http://stary.pl/pl/repertuar/wrog-ludu/, warto wybrać się specjalnie do Krakowa.
#dopoczytania
Najlepszą powieścią, jaką ostatnio czytałam jest Prowadź swój pług przez kości umarłych Olgi Tokarczuk. Przyznaję, że trochę odpychała mnie długim i skomplikowanym tytułem, ale w rzeczywistości jest bardzo zabawna i lekka, chociaż dotyka poważnych tematów. Jeżeli zastanawiacie się nad jesienną lekturą, to to jest strzał w dziesiątkę. Więcej pisałam o tym na facebooku:
Teraz czytam Mężczyźni objaśniają mi świat Rebeki Solnit i musze przyznać, że to jest bardzo ciężka lektura. Książka wyjaśnia, o co chodzi z tą kulturą patriarchatu, w jaki sposób kobiety są dyskryminowane, w jaki sposób pomija się ich osiągnięcia oraz podważa ich zeznania. Czytam małymi fragmentami, bo podnosi ciśnienie lepiej niż mocna kawa.
A wy jak spędzacie październikowe wieczory? Jeżeli macie do polecenia jakiś serial, film lub książkę to koniecznie dajcie znać w komentarzu!