Rozpoczął się czas hygge, czyli ciepłych skarpet i malinowej herbaty. Długich wieczorów i corocznych podsumowań (i pracowych i życiowych). W ostatnim miesiącu moim ulubionym miejscem spędzania czasu była kanapa w salonie. To doskonały punkt dowodzenia, bo widać z niej drzwi wejściowe, kuchnię i jadalniany stół, a to wszystko można robić oglądając filmy przy kieliszku wina.
#doprzeżycia
Grudzień jest do przeżycia jeśli ma się zapas syropu malinowego do herbaty, ciepły kocyk (koniecznie ze 100% wełny!) i kilka pomarańczy. Nie zawadzi też dobry film czy grubaśna powieść oraz kilka latarenek dopełniających zimowego hygge. Już powoli zbieram gałązki jodły do układania klimatycznych świątecznych stroików.
A jeśli macie większy rozmach i tęsknicie za słońcem to wypad do ciepłego kraju też nie jest złym pomysłem i tu znajdziecie moją relację z krótkiej wycieczki do Izraela.
#doobejrzenia
Czy szczerość wśród przyjaciół zawsze jest pożądana? Takie pytanie stawia film „Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie”. Film jest prawie w całości nagrany w jednym mieszkaniu, które jest tak piękne, że gdyby miał wyłączony dźwięk to i tak oglądałabym go z przyjemnością. Akcja filmu toczy się wokół stołu, przy którym do kolacji zasiadła siódemka przyjaciół. Na początku wieczoru gospodyni (grana przez Kasię Smutniak) rzuca pomysł żeby wszyscy położyli swoje telefony na stole i wszystkie wiadomości, mejle i smsy, które przyjdą w trakcie spotkania będą odczytane publicznie. W końcu co może mieć do ukrycia przed sobą paczka dobrych przyjaciół? I jak można się spodziewać – okazuje się, że znajomi mają przed sobą bardzo wiele sekretów. W miarę jak akcja gęstniała i atmosfera stawała się coraz bardziej napięta zastanawiałam się w jaki sposób cała ta historia może się zakończyć. No i jej zakończenie to prawdziwe mistrzostwo : ) Na koniec można sobie odpowiedzieć na pytanie czy bardziej liczy się dla nas szczerość, czy dobre relacje?
#dopoczytania
Polecam wyznanie Salmy Hayek w New York Timesie. Wszyscy ostatnio słyszeli o akcji #MeToo, to kolejny rozdział tej opowieści, jednak napisany przejmująco. Artykuł napisany przez Salmę Hayek do NY Timesa opowiada o współpracy z Harveyem Weinsteinem podczas nagrywania i dystrybucji filmu Frida, który ostatecznie stał się międzynarodowym hitem i przyniósł twórcom 6 nominacji do Oscara i dwie statuetki. Salma Hayek pracowała przy tym filmie nie tylko jako aktorka, ale też jako producentka. Osobiście negocjowała z rządem Meksyku warunki nagrywania w konkretnych lokalizacjach, zatrudniała aktorów itp. Zgodziła się na wiele ustępstw żeby tylko mieć szansę na pokazanie swojego kunsztu artystycznego, tego, ze jest cos warta. Film Frida był dla niej szansą pokazania swoich aspiracji, by też ogromnym krokiem w jej karierze. Niestety, za realizację ambitnej wizji artystycznej Salma Hayek musiała zapłacić własnym upokorzeniem: https://www.nytimes.com/interactive/2017/12/13/opinion/contributors/salma-hayek-harvey-weinstein.html
Z rzeczy dłuższych i książkowych, właśnie kończę rewelacyjną powieść Niksy Nathana Hilla. Dlaczego jest super napiszę niebawem, a tymczasem tylko polecę – bierzcie w ciemno, jest gruba więc będzie pięknie wyglądała zapakowana pod choinką!
#dozwiedzenia
Jeśli macie wolną chwilę w przedświątecznej gonitwie to polecam wystawę Krew w Muzeum Historii Żydów Polskich. Wystawa pokazuje różne nawiązania, przesądy i zwyczaje związane z krwią w kulturze żydowskiej. Mamy tu przekrój przez mity, ale też przez znaczenia, których krew w kulturze żydowskiej ma bardzo wiele, bo może oznaczać i życie i śmierć, nieczystość, ofiarę, przymierzę itd. Odkrywanie kolejnych znaczeń jest bardzo ciekawe, mniej ciekawe są dzieła współczesnych artystów wykonane specjalnie na tę wystawę.
Już po zwiedzeniu wystawy dowiedziałam się z materiałów prasowych, że w holu muzeum jest, specjalnie sprowadzona na tę wystawę, rzeźba Anisha Kapoora. Jeżeli będziecie się wybierać do MHŻP postarajcie się jej nie przegapić 😉
#doposłuchania
Nowa płyta Taylor Swift, w którym artystka czasem brzmi jak Robyn a czasem jak Rihanna, za każdym razem jest to pop na wysokim poziomie.
#osiągnięcia
W tym miesiącu miałam też niebagatelne osiągnięcie – udało mi się w ciągu jednego dnia odpisać na 240 mejli! Te i inne wstrząsające (chociaż przez ograniczenie znaków nieco zdawkowe) informacje znajdziecie na moim Twitterze 🙂
Odpisałam dziś na 240 mejli! Tak jest – dwieście czterdzieści. To się nazywa #produktywność po urlopie! #aiagi
— Natalia Szcześniak (@natalia_aiagi) 4 grudnia 2017