“Diamonds are a girl’s best friend” śpiewała Marylin Monroe. Miała rację i wiedziały o tym kobiety od niepamiętnych czasów. Szczególnie te, które było stać na to, by przyozdobić się tymi kamieniami. Poniżej najsłynniejsze brylanty. Nie są na sprzedaż, ale nic nie szkodzi, byłyby tak drogie, że i tak mogłabym o nich pomyśleć dopiero na urodziny, bo wcześniej nie mam żadnej dużej okazji.
Koh-i-noor; 105,6 karata
Znaleziony w Indiach w XIII wieku. Nieoszlifowany kamień ważył 793 karaty. W XVII wieku został nieumiejętnie oszlifowany, żeby nie powiedzieć – zepsuty. Jego waga zmniejszyła się do 186 karatów, ale niestety jego kształt po oszlifowaniu był nieregularny i nieciekawy.
Kiedy brylant stał się własnością królowej Wiktorii, jej mąż, książę Albert, zdecydował o jego ponownym oszlifowaniu, aby nadać mu sensowniejszy kształt. Szlifowanie na specjalnie zbudowanej do tego zadania maszynie zajęło 38 dni, w czasie których brylant znów zmalał – do 105 karatów, ale zyskał za to wspaniały, owalny kształt, który wydobył wewnętrzny ogień kamienia.
O taki:
Dzisiaj Koh-i-noor, czyli Góra Światła, zdobi jedną z koron w kolekcji brytyjskich regaliów.
Regent; 140,64 karata
Znaleziony w 1698 roku w Indiach diament ważył 410 karatów. Znalazł go niewolnik, który ukrył go w dużej ranie, którą miał w nodze. Stracił kamień wraz z życiem, kiedy zabił go angielski kapitan statku.
Być może to ten krwawy epizod sprawia, że niektórzy uważają, że jest to kamień przeklęty. Oszlifowany, ważący 140 karatów brylant miałby przynosić nieszczęście właścicielom. Trzeba przyznać, że chyba nie przynosił nieszczęścia wszystkim, którzy go posiadali, ale jak już przynosił, to spore.
Był częścią korony, którą koronowano Ludwika XVI, upiększał też nakrycie głowy Marii Antoniny. Obie głowy, które ozdabiał spadły w czasie rewolucji francuskiej.
Później był własnością Napoleona, który dokonał żywota na zapomnianej przez wszystkich wyspie na środku Atlantyku. Krótkie panowanie jednego z kolejnych właścicieli – Karola X – zakończyła rewolucja lipcowa, a Napoleon III, ostatni monarszy właściciel, który wprawił ten brylant w koronę swojej żony, cesarzowej Eugenii, zmarł na wygnaniu w Anglii, kiedy jego Drugie Cesarstwo przestało istnieć, a Francja była znów republiką.
Można go oglądać w Luwrze. Lepiej z daleka.
Wielka Gwiazda Afryki; 530,4 karata
530 karatów robi wrażenie na każdym, kto pamięta ze sklepu, jak wielkim bambulcem jest brylant jednokaratowy w pierścionku. Ale te 530 karatów wydaje się śmiesznie małe, jeśli zestawimy je z 3106,75 karata, ile ważył nieoszlifowany diament Cullinan (ponad 600 gramów!). Został on znaleziony w kopalni koło Pretorii w Południowej Afryce w 1905 roku. Z diamentu Cullinan wycięto cała rodzinę wielkich brylantów, z Wielką Gwiazdą Afryki, Drugą Gwiazdą Afryki i kolejnymi mniejszymi (mniejszymi, czyli po kilkadziesiąt karatów) klejnotami.
Wielka Gwiazda Afryki zwana też Cullinan I zdobi berło, stanowiące część brytyjskich regaliów, więc przynajmniej nie marnuje się w muzeum – zostanie użyte przy następnej koronacji. Częściej używana jest Brytyjska Korona Państwowa (w tej koronie Elżbiera II co roku otwiera oficjalnie parlament), w którą wprawiono Drugą Gwiazdę Afryki, czyli Cullinan II (317,4 karata). Nad Cullinanem II wmmontowany jest jeszcze jeden fajny kamyk – tzw. Rubin Czarnego Księcia (prawdopodobnie chodzi o Voldemorta), a na samej górze jest jeszcze jeden – Szafir św. Edwarda (tu n apewno chodzi o Edwarda Wyznawcę), ale to już temat na zupełnie inny wpis.
A jeżeli myślicie o tym żeby może mieć taki diament (albo mniejszy, bo to wygodniejsze, praktyczniejsze wiadomo jak jest) to KONIECZNIE musicie przeczytać tekst Radka o tym, gdzie najlepiej taki klejnot dostać: http://goodidea.archi/przewodnik-zareczynowy/
A Radek Gajda jest współautorem dzisiejszego wpisu, koniecznie zobaczcie jego blog: www. goodidea.archi
I nasz wspólny wideoblog Architecture is a good idea na kanale: www.youtube.com/rgajda
A na koniec Shirley Bassey:
źródło zdjęcia użytego jako miniaturka do tego wpisu.